Jedną
z błędnych, jak się obecnie sądzi, koncepcji,
która bardzo długo utrzymywała się w fizyce,
była koncepcja eteru kosmicznego. Pochodzi
ona z ok. V wieku p.n.e. Twórcami jej byli
starożytni filozofowie greccy reprezentujący
kierunek zwany szkołą pitagorejską, którą
miał ponoć zapoczątkować sam Pitagoras. Tak
jak człowiek utonąłby w otchłani morza, gdyby
chciał przez nie przejść - rozumowali oni
- tak samo światło "utonęłoby" w próżni, gdyby
nie istniał w niej ośrodek, w którym światło
mogłoby się rozchodzić. Ten hipotetyczny ośrodek,
który miał wypełniać cały Wszechświat, nazwano
eterem kosmicznym.
Koncepcja
eteru przechodziła różne koleje losu, była
jednak zawsze powszechnie uznawana, nieliczni
jej przeciwnicy (np. w starożytności - atomiści)
nie byli bowiem w stanie zaproponować innej.
Rozwój fizyki jako nauki opartej na wynikach
doświadczeń i pomiarów stworzył w XIX w. pilną
potrzebę eksperymentalnego sprawdzenia hipotezy
eteru, zwłaszcza że pociągała ona za sobą
szereg istotnych trudności. W miarę jak wykonywano
coraz to nowe doświadczenia, trudności te
stawały się coraz większe. Eter np. powinien
hamować ruch ciał, w tym także Ziemi i Księżyca,
tymczasem obserwacje astronomiczne nie wykazywały
żadnych zmian średnich prędkości ruchu ciał
niebieskich. Sądzono więc, że eter musi być
ośrodkiem nielepkim. Czy wobec tego może być
porywany przez ciała poruszające się w eterze?
Ze względu na brak lepkości mógłby być albo
porywany całkowicie, albo wcale.
W
1851 A.H.L. Fizeau przeprowadził doświadczenie,
które miało dać odpowiedź na to pytanie. Fizeau
zmierzył różnicę prędkości światła w wodzie
stojącej i w wodzie poruszającej się. Gdyby
woda nie porywała eteru, to różnica ta powinna
by być równa zeru, gdyby natomiast porywała
go całkowicie, to powinna by być równa różnicy
prędkości światła w wodzie stojącej i prędkości
wody. Pomiary nie dały oczekiwanej odpowiedzi:
różnica ta była wprawdzie większa od zera,
ale w istotny sposób mniejsza od różnicy prędkości
światła w wodzie nieruchomej i prędkości samej
wody. Wynikało stąd, że jeśli rzeczywiście
eter istnieje, to ciała poruszające się w
eterze porywają go tylko częściowo. Jak to
jednak jest możliwe, skoro eter jest nielepki?
Tego rodzaju problemy powodowały, że zaczęto
przeprowadzać coraz więcej doświadczeń mających
na celu wykrycie istnienia samego eteru. Wyniki
tych doświadczeń były w zasadzie negatywne,
jednakże nie przyniosły ostatecznego rozstrzygnięcia
problemu.
Decydujące
znaczenie miały dopiero doświadczenia, które
rozpoczął w 1881 A.A. Michelson. Pod wpływem
krytyki jego pierwszych prac gdzie zarzucano
mu zbyt małą dokładność pomiarów Michelson
wraz z E.W. Morleyem ulepszyli posiadaną aparaturę,
co umożliwiło przeprowadzenie doświadczeń
w sposób na tyle precyzyjny, żeby ich wyniki
nie budziły już wątpliwości. Znane doświadczenie
przeprowadzili w 1887 roku. Za pomocą odpowiedniego
urządzenia światło ze źródła zostaje rozdzielone
na dwie wiązki, z których jedna biegnie równolegle
do kierunku ruchu Ziemi po orbicie dookoła
Słońca, druga zaś w kierunku prostopadłym.
Obie wiązki odbijają się od zwierciadeł i
po pewnym czasie spotykają się ze sobą. Obracając
więc przyrząd o kąt 90° (wtedy wiązka, która
poprzednio biegła równolegle do kierunku ruchu
Ziemi po orbicie, teraz biegnie prostopadle,
natomiast wiązka biegnąca poprzednio w kierunku
prostopadłym, teraz biegnie równolegle), zamieniali
po prostu wiązki jedną z drugą. Celem doświadczenia
było zbadanie, czy czas, po jakim wiązki spotykają
się po odbiciu od zwierciadeł, będzie w obydwu
przypadkach taki sam, czy też inny. Wynik
doświadczenia był jednoznaczny: ustawienie
przyrządu nie miało żadnego wpływu na czas,
po jakim wiązki się spotykały. Wynikało stąd,
że ruch obserwatorium (wraz z Ziemią po jej
orbicie) nie ma wpływu na prędkość światła,
a więc że prędkość światła jest identyczna
w kierunku ruchu laboratorium i w kierunku
do niego prostopadłym.
Jeśli
więc eter istnieje, to z doświadczenia wynikało,
że musi on być całkowicie porywany przez ciała
w nim się poruszające w tym przypadku przez
Ziemię (światło miało rozchodzić się w eterze).
Z kolei z doświadczenia Fizeau wynikało, że
jeśli eter istnieje, to może on być porywany
tylko częściowo. W ten sposób fakty doświadczalne
wskazywały, że przypuszczenie, iż eter istnieje,
prowadzi do sprzeczności. Wobec tego koncepcję
eteru, jako sprzeczną z wynikami doświadczeń,
odrzucono.
Doświadczenie
to miało więc decydujące znaczenie dla wykazania
błędności koncepcji eteru kosmicznego, koncepcji,
która utrzymywała się od wieków, pochłaniając
uczonym wiele czasu i wysiłku na znalezienie
jakichkolwiek uchwytnych przesłanek istnienia
tego hipotetycznego ośrodka. Na tym jednak
nie kończy się rola doświadczenia Michelsona-Morleya
w historii fizyki. A. Einstein uogólnił wynik
doświadczenia zakładając, że prędkość światła
(a ogólnie fal elektromagnetycznych) w próżni
jest stałą uniwersalną, tzn. ma identyczną
wartość niezależnie od ruchu źródła i obserwatora.
Jest to jedno z dwóch podstawowych założeń
opracowanej przez niego w 1905 tzw. szczególnej
teorii względności, którą obok mechaniki uważa
się za podstawę współczesnej fizyki.