Pytania astrofizyki - Uk³ad S³oneczny
Jak powsta³ Ksiê¿yc
Dlaczego Ksiê¿yc stale jest
zwrócony jedn± stron± ku Ziemi
Czy Pluton jest planet±
Sk±d bior± siê komety
Co to s± "planety typu ziemskiego"
Jak bêdzie wygl±da³ Uk³ad
S³oneczny za parê miliardów lat
Jak siê maj± masy planet
do masy S³oñca
Co ma wspólnego ruch Merkurego
z relatywistyk±
Po czym poznaje siê, ¿e niektóre
meteoryty pochodz± z Marsa
W jakim kierunku i z jak±
prêdko¶ci± porusza siê Uk³ad S³oneczny
Co to jest efekt Jarkowskiego
W jaki sposób wyznacza siê
masy planet
Jakimi metodami odkrywa siê
planety pozas³oneczne
Czy da siê okre¶liæ sk³ad
atmosfery odleg³ych planet
Czym ró¿ni siê teleskop soczewkowy
od zwierciadlanego
Co to jest "zaæmienie obr±czkowe"
Jak powstaje pó³cieñ rzucany
przez Ziemiê na Ksiê¿yc - od atmosfery
Jak
powsta³ Ksiê¿yc
Obecnie przyjmuje
siê, ¿e zderzenie z Ziemi± planety wielko¶ci Marsa jakie¶
4.5 mld. lat temu spowodowa³o powstanie Ksiê¿yca. Powsta³
on z roztopionej materii bêd±cej czê¶ci± p³aszcza ziemskiego
i tej koliduj±cej planety - st±d na Ksiê¿ycu brak wody
i innych lotnych substancji, po prostu siê wtedy "wygotowa³y".
Przy okazji obroty Ziemi wokó³ w³asnej osi uleg³y znacznemu
przy¶pieszeniu.
Ziemia przez to zwiekszy³a sw± gêsto¶æ (proporcje ¿elaznego
j±dra siê zwiekszy³y) i wyró¿nia siê tym spo¶ród innych
planet Uk³adu S³onecznego, ¿e gêsto¶æ ta jest najwiêksza.
Wiêcej na ten temat mo¿na znale¼æ w:
- H.Y.
McSween, Jr., Od gwiezdnego py³u do gwiazd, Prószyñski
i S-ka, 1996 (napisana by³a w 1993, pierwsze wydanie
amerykañskie 1995). Zawiera prawie dwie strony na
temat tej hipotezy, na str 118 i 228; pisze np.:
"wed³ug popularnej obecnie - i prawdopodobnie poprawnej
teorii...".
- Ca³y
rozdzia³ jest w ksi±¿ce: D. Desonie, Kosmiczne katastrofy,
Prószyñski i S-ka, 1997, z ³adnymi ilustracjami,
jak to mog³o wygl±daæ...
- Datê
okre¶la siê na 4.5 mld lat temu.
- Artykul
"A Brief History of the Moon" w The Planetary Report
(vol. XVII, No. 5, Sep/Oct 1997) napisany jest przez
jednego z g³ównych twórców i proponentów tej hipotezy,
Williama K. Hartmana. Podaje on, ¿e naukowe jej
opracowanie zaprezentowane by³o po raz pierwszy
w 1974 r. na jakiej¶ konferencji naukowej przez
niego i Donalda R. Davisa, a wysz³o drukiem w nastêpnym
roku. Jako ¼ród³o pomys³u podaje prace Rosjanina,
Wiktora Safronowa, z lat sze¶ædziesi±tych (prace
na temat ogólnych procesów formowania siê planet).
W roku 1975 ukaza³a siê te¿ praca A.G.W. Camerona
i W. Warda, w której podano pierwsz± ocenê wielko¶ci
impaktora (porównywalny z Marsem). Hipoteza nie
cieszy³a siê wiêkszym powodzeniem, a¿ do konferencji
na temat pochodzenia Ksiê¿yca w 1984 r., gdzie okaza³o
siê, ¿e jest hipotez± dominuj±c±.
Dlaczego Ksiê¿yc stale jest
zwrócony jedn± stron± ku Ziemi
Jest to normalne zjawisko poszukiwania przez ka¿dy uk³ad
fizyczny stanu minimalnoenergetycznego.
Tak siê w³asnie sk³ada, ¿e uk³ad dwóch orbituj±cych
cia³ ma najni¿sz± sumaryczna energiê, gdy cia³o mniejsze
jest w synchronizmie orbitalnym z wiêkszym, czyli jego
obrót wokó³ w³asnej osi trwa tyle co okres obiegu wokó³
wiêkszego cia³a (najmniejsze s± wówczas si³y p³ywowe
na obu cia³ach). Stan taki wytwarza siê po dostatecznie
d³ugim czasie, a nasz Ksiê¿yc mia³ na to ponad 3 mld
lat.
W Uk³adzie S³onecznym nie jest to zjawisko odosobnione
i wiêkszo¶æ starych ksiê¿yców jest w synchronizmie
orbitalnym ze swoimi planetami, np.:
- oba
ksiê¿yce Marsa,
- Amalthea
plus cztery galileuszowe ksiê¿yce Jowisza,
- wszystkie
wewnêtrzne ksiê¿yce Saturna (a¿ do Iapetusa, za
wyj±tkiem Hiperiona).
Czy Pluton jest planet±
W epoce poprzedzaj±cej badania kosmiczne Uk³adu Planetarnego
(UP), niewiele wiedziano o w³asno¶ciach fizycznych planet
i ksiê¿yców. Obecnie teorie powstania i ewolucji UP
sk³aniaj± do zastanowienia siê nad definicj± planety.
Czym bowiem (je¶li chodzi o w³asno¶ci fizyczne, a nie
orbitê), ró¿ni siê Merkury od najwiêkszego ksie¿yca
UP, Ganimedesa? Poza ksiê¿ycami, podobnymi cechami wykazuj±
siê te¿ najwiêksze planetoidy. W wielu ksi±¿kach (patrz
np. Artymowicz P. Astrofizyka Uk³adów Planetarnych)
stosuje siê wiêc astrofizyczn± definicjê planety, pozwalaj±c±
rozpatrywaæ ³±cznie Merkurego, Ksiê¿yc, Europê i Ceres.
Wg. niej obiekty te ³±czy wewnêtrzne zró¿nicowanie na
j±dro, p³aszcz i skorupê, czego nie obserwuje siê u
mniejszych planetoid i j±der kometarnych.
Z drugiej strony, przyjmuj±c terminologiê stosowan±
przez MUA (Miedzynarodow± Uniê Astronomiczn±) w nazewnictwie
cia³ UP widaæ wyra¼nie, ¿e Pluton odstaje od charakterystyk
pozosta³ych planet. Chodzi tu tym razem o elementy orbity,
rozmiary i budowê wewnêtrzn±. Tylko gwa³towny sprzeciw
Amerykanów zniechêci³ MUA od stopniowego zdegradowania
Plutona do rangi obiektu Pasa Kuipera (Kuiper Belt Object,
KBO) - najpierw podwójny status planety i KBO, potem
ju¿ tylko KBO. Formalnie wiêc Pluton nadal jest planet±,
ale w praktyce czêsto opisuje siê go ³±cznie z KBO.
Anglik David Jewitt, odkrywca pierwszego obiektu z dysku
Kuipera, uwa¿a Plutona za reprezentanta ca³ej grupy
podobnych cia³, któr± nazwa³ Plutonkami (ang. Plutinos).
Od czasu, gdy wokó³ Neptuna zaroi³o siê od ma³ych cia³
o ¶rednicach kilkudziesiêciu do kilkuset kilometrów,
Pluton utraci³ nale¿ne mu miejsce w¶ród planet. Ale
to tylko kwestia klasyfikacji - i tak od dawna nie pasowa³
ewolucyjnie do innych planet-olbrzymow.
Obecnie wydaje siê wiêc, ¿e na peryferiach UP znajduje
siê rozleg³y Pas Kuipera, który - byæ mo¿e - przechodzi
p³ynnie w wewnêtrzn± czê¶æ Ob³oku Oorta.
Oficjalnie rzecz bior±c:
"PLUTO. Discovered in 1930 by American astronomer Clyde
W. Tombaugh at Lowell Observatory in Flagstaff, AZ during
a systematic search for a trans-Neptune planet predicted
by Percival Lowell and William H. Pickering. Named after
Greek god of the under-world who was able to render
himself invisible."
Oznacza to, ¿e oficjalnie ci±gle mamy 9 planet - zmiana
tego stanu rzeczy wymaga³aby decyzji MUA. Z drugiej
strony Pluton nijak nie pasuje ju¿ do pozosta³ych planet
jowiszowych, st±d czasem pomija siê go przy opisie planet.
Zawsze jednak powinno siê zamieszczaæ uwagê, ¿e robi
siê to ¶wiadomie i podawaæ przyczyny.
Sk±d bior± siê komety
Komety dzielimy na krótkookresowe, d³ugookresowe (okres
powy¿ej 200 lat) i jednopojawieniowe. Komety krótkookresowe
pochodz± z Pasa Kuipera (dysk rozci±gaj±cy siê poza
orbit± Neptuna, do którego zalicza siê te¿ czêsto Plutona,
od 30 do 100 AU) i poruszaj± siê po orbitach eliptycznych.
Komety jednopojawieniowe pochodz± z Ob³oku Oorta (chmura
drobnych obiektów, maj±ca ¶rednicê 200.000 AU) i poruszaj±
siê po hiperbolicznych orbitach. D³ugookresowe komety
o silnie sp³aszczonych, eliptycznych orbitach, mog±
pochodziæ z "pogranicza" obu tych tworów lub z samego
Ob³oku Oorta.
Pojêcie komety d³ugookresowej i jednopojawieniowej czêsto
s± ze sob± uto¿samiane.
Oddzia³ywanie grawitacyjne innych gwiazd lub ob³oków
materii miêdzygwiezdnej oraz oddzia³ywanie planet i
wzajemne zderzenia obiektów powoduj±, ¿e czê¶æ cia³
Pasa Kuipera lub Ob³oku Oorta zostaje skierowana wg³±b
Uk³adu S³onecznego, daj±c tym samym pocz±tek nowej komecie.
Dodaæ nale¿y, ¿e istnienie Ob³oku Oorta jest jeszcze
niepotwierdzon± ostatecznie hipotez± zbudowan± na podstawie
analizy orbit wielu komet.
Co to s± "planety typu ziemskiego"
Analizuj±c wygl±d Uk³adu S³onecznego, planety mo¿na
podzieliæ na dwie zasadnicze grupy: planety typu
ziemskiego i gazowe olbrzymy podobne do Jowisza.
Kryteria podzia³u stanowi± parametry orbity i cechy
fizyczne planet.
Planety z grupy Ziemi, do których zalicza siê Merkurego,
Wenus, Ziemiê i Marsa, okr±¿aj± S³oñce po niedu¿ych,
wewnêtrznych orbitach (do 2 AU). S± skalistymi cia³ami
niebieskimi, zbudowanymi przede wszystkim z krzemianów
i metali. Ich gêsto¶ci wahaj± siê w granicach 3.933
– 5.520 kg/m3 a promienie – 2.240
– 6.378 km. Spo¶ród tych planet swe ksiê¿yce posiadaj±
tylko Ziemia (Ksiê¿yc) i Mars (Phobos i Deimos).
Planety nale¿±ce do grupy Jowisza, czyli Jowisz, Saturn,
Uran i Neptun, kr±¿± dalej od S³oñca, po orbitach o
¶rednim oddaleniu 5 – 30 AU. Sk³adaj± siê g³ównie
z wodoru i helu, maj± znacznie wiêksze rozmiary: promienie
od 24.767 do 71.492 km, st±d nazywane s± gazowymi olbrzymami.
Gêsto¶ci tych planet kszta³tuj± siê w przedziale 687
– 1.638 kg/m3. Ka¿da z gazowych planet
posiada swój zestaw ksiê¿yców, "przygarniêtych" dziêki
sporej grawitacji olbrzyma. Ksiê¿yce wraz z planet±
macierzyst± tworz± co¶ na kszta³t uk³adu planetarnego
w miniaturze.
Pluton – dziewi±ta planeta US nie mie¶ci siê w
¿adnej z dwóch grup planet i m.in. dlatego przez niektórych
traktowany jest raczej jako KBO (obiekt Pasa Kuipera)
ni¿ jako planeta.
Dodatkowym przejawem takiego podzia³u planet jest fakt,
¿e planety kr±¿±ce wokó³ innych gwiazd porównuje siê
w³a¶nie do Ziemi lub do Jowisza.
Wydaje siê, ¿e sprzyjaj±ce warunki do powstania ¿ycia
(przynajmniej w formie zbli¿onej do ¿ycia na Ziemi)
wystêpuj± przede wszystkim na planetach typu ziemskiego,
choæ nie mo¿na definitywnie wykluczyæ np. jakich¶ jego
egzotycznych przejawów w atmosferach planet gazowych
lub ich ksiê¿yców. Na razie jednak ¿ycia poza "b³êkitn±
planet±" nie stwierdzono.
Jak bêdzie wygl±da³ Uk³ad
S³oneczny za parê miliardów lat
Za parê miliardów lat US bêdzie wygl±da³ nieco inaczej,
ni¿ w tej chwili. Spowoduje to S³oñce, które przechodz±c
przez kolejne etapy swej ewolucji, wprowadzi spore zamieszanie
w swoim otoczeniu.
S³oñce jest przeciêtn± gwiazd± typu widmowego G2 V,
nale¿±c± do ci±gu g³ównego. ¦wieci dziêki reakcjom przemiany
wodoru w hel w swoim j±drze. Kiedy¶ jednak zapas wodorowego
paliwa wyczerpie siê, w efekcie j±dro stopniowo zacznie
siê zapadaæ. G³ównym ¼ród³em energii bêdzie wodór w
otoczce j±dra. Zewnêtrzne warstwy S³oñca, rozgrzewaj±c
siê do ok. 30 tys K, zaczn± siê rozszerzaæ a¿ gwiazda
poch³onie Merkurego i Wenus. Ziemskie oceany ca³kowicie
w tym czasie wyparuj± a ca³a planeta zmieni siê w such±
i gor±c± pustyniê, trac±c z czasem swoj± atmosferê.
Wymrze ca³e ¿ycie i wkrótce Ziemia, a mo¿liwe ¿e równie¿
Mars, podziel± los wewnêtrznych planet ton±c w stale
rozszerzaj±cej siê zewnêtrznej atmosferze S³oñca, które
przeobrazi siê w czerwonego olbrzyma. Faza ta
bêdzie stosunkowo krótka w gwiazdowej skali czasu –
zajmie ok. miliona lat. Wreszcie tak rozdêta otoczka
zostanie odrzucona tworz±c mg³awicê planetarn±. Tymczasem
w j±drze w skutek zwiêkszenia ci¶nienia i temperatury
do ok. 100 mln K dojdzie do zap³onu helu. To paliwo
nie starczy jednak na d³ugo i wraz z jego zu¿yciem S³oñce
bêdzie gasn±æ. Jeszcze przez d³ugi czas, jako bia³y
karze³, bêdzie ¶wieciæ stygn±c i wypromieniowuj±c
nagromadzon± energiê, jednak nie bêdzie ju¿ ¼ród³em
przemian j±drowych. W koñcu, powoli bledn±c, skoñczy
swe ¿ycie jako gêsty brunatny karze³.
Po Uk³adzie S³onecznym w obecnej postaci pozostanie
wiêc tylko skar³owacia³a, wygas³a gwiazda z kr±¿±cymi
wokó³ niej planetami zewnêtrznymi.
Gwiazda wielko¶ci S³oñca ¿yje ok. 10 mld lat, mo¿na
wiêc powiedzieæ, ¿e zga¶nie za mniej wiêcej 5 mld lat.
Jak siê maj± masy planet
do masy S³oñca
Porównanie mas S³oñca i planet naszego uk³adu w ró¿nych
jednostkach przedstawia poni¿sza tabela (na podstawie
ksi±¿ki "Tablice astronomiczne z przewodnikiem po gwiazdozbiorach"
Jana Desselbergera i Jacka Szczepanika, Wydawnictwo
PARK Bielsko-Bia³a, 2002):
cia³o |
masa
cia³a |
[1024
kg] |
[MZ] |
[MS] |
S³oñce |
1989000,000 |
332965,046 |
1,0000000000 |
Merkury |
0,330 |
0,055 |
0,0000001660 |
Wenus |
4,869 |
0,815 |
0,0000024480 |
Ziemia |
5,974 |
1,000 |
0,0000030033 |
Mars |
0,642 |
0,107 |
0,0000003227 |
Jowisz |
1898,600 |
317,832 |
0,0009545500 |
Saturn |
568,460 |
95,162 |
0,0002858019 |
Uran |
86,830 |
14,536 |
0,0000436551 |
Neptun |
102,450 |
17,150 |
0,0000515083 |
Pluton |
0,013 |
0,002 |
0,0000000065 |
Wszystkie
planety |
2668,168 |
446,660 |
0,0013414619 |
MZ
- masa Ziemi, MS - masa S³oñca
Jak widaæ, prawie ca³a masa Uk³adu S³onecznego (99,87%)
skupiona jest w S³oñcu. Najciê¿sza planeta - Jowisz
- ma masê ponadtysi±ckrotnie mniejsz± ni¿ S³oñce.
Co ma wspólnego ruch Merkurego
z relatywistyk±
Po uznaniu
poprawno¶ci praw Keplera i do¶wiadczalnym ich zweryfikowaniu,
wyznaczanie efemeryd dla Merkurego nadal powodowa³o
rozbie¿no¶ci z obserwacjami. Dopiero na gruncie OTW
(Ogólnej Teorii Wzglêdno¶ci) da³o siê je wyt³umaczyæ.
Merkury kr±¿y najbli¿ej S³oñca spo¶ród wszystkich planet
US i najbardziej odczuwalny jest dla niego fakt, ¿e
czasoprzestrzeñ wokó³ tak masywnego obiektu, jakim jest
nasza gwiazda centralna, nie jest p³aska. Powoduje to,
¿e prawa fizyki (przyci±ganie grawitacyjne, przy¶pieszenie)
wyprowadzane na gruncie teorii Newtona, nie przystaj±
to danych empirycznych bez poprawek relatywistycznych,
co powoduje rozbie¿no¶ci w szacowaniu peryhelium takiego
cia³a niebieskiego jak Merkury.
Po czym poznaje siê, ¿e niektóre
meteoryty pochodz± z Marsa
Niektóre meteoryty znajdowane na Ziemi podejrzewa siê
o marsjañski rodowód. Posiadaj± one kilka cech, które
pozwalaj± stwierdziæ, ¿e rzeczywi¶cie pochodz± z Marsa:
- Proporcje
izotopów gazów zawartych w pêcherzykach wewn±trz
meteorytów odpowiadaj± sk³adowi atmosfery Marsa.
Znamy go dziêki sondom Viking.
- Sk³ad
izotopów tlenu, który jest komponentem marsjanskich
ska³, zgadza siê ze sk³adem, który obserwuje siê
w meteorytach.
- Wiek
– meteoryty pochodz±ce z Marsa s± m³ode w
porównaniu z innymi meteorytami. S± one ska³ami
magmowymi, które zastyg³y nie pó¼niej ni¿ 1,3 mld
lat temu. Gdyby pochodzi³y spoza Uk³adu S³onecznego
b±d¼ z planetoid (które ostyg³y znacznie dawniej),
by³yby starsze. Ska³y magmowe musia³y powstaæ na
skalistej, stosunkowo du¿ej planecie (wielko¶ci
Marsa, Wenus czy Ziemi). Jest praktycznie niemo¿liwe,
by by³y to ska³y z Wenus ze wzglêdu na bardzo gêst±
atmosferê tej planety, uniemo¿liwiaj±c± wydostanie
siê z niej jakichkolwiek od³amków. Pozostaje wiêc
Mars, jako jedyny "podejrzany".
Wiek ska³ magmowych okre¶la siê w oparciu o czas
zastygniêcia magmy, z której powsta³y.
- Zorientowanie
kryszta³ów zgadza siê z teoretycznymi przewidywaniami
dotycz±cymi osiadania ich w magmie na planecie wielko¶ci
Marsa.
- S³abe
namagnesowanie minera³ów potwierdza marsjañskie
pochodzenie – Mars ma s³abe pole magnetyczne.
- ¦lady
wietrzenia stwierdzone na tych meteorytach kolejny
raz wykluczaj± mo¿liwo¶æ planetoidalnego pochodzenia
(planetoidy nie posiadaj± atmosfery, co wyklucza
wietrzenie).
W jakim kierunku i z jak±
prêdko¶ci± porusza siê Uk³ad S³oneczny
Uk³ad S³oneczny (jako ca³o¶æ) ma predko¶æ wzglêdem (mierzone
z efektu Dopplera) reliktowego promieniowania t³a ok.
400 km/s (spotykane w literaturze: 377 +/- 14). Jest
to wypadkowa ruchu S³oñca wokó³ ¶rodka Galaktyki i ruchu
Galaktyki wzglêdem promieniowania reliktowego. Ten wypadkowy
ruch odbywa siê w kierunku o wspó³rzêdnych równikowych
na sferze niebieskiej:
rektasc. 15h 49m , dekl. +24 stopnie.
Mo¿na sobie odszukaæ to miejsce na mapce nieba.
Na ten ruch ¶rodka masy Uk³adu S³onecznego nak³ada siê
periodyczny ruch Ziemi wokó³ S³oñca. Nie nale¿y tu jednak
dodawaæ wprost ¶redniej prêdko¶ci orbitalnej Ziemi (ok.
29 km/s), gdy¿ wy¿ej wymieniony kierunek nie le¿y w
p³aszczy¼nie ekliptyki. Trzeba wiêc dodawaæ wektorowo
chwilow± prêdko¶æ Ziemi na orbicie i wektor prêdko¶ci
Uk³adu S³onecznego.
Co to jest efekt Jarkowskiego
Efekt Jarkowskiego wystêpuje, gdy ¶wiat³o s³oneczne
ogrzewa wiruj±c± planetoidê lub inne niewielkie cia³o
kosmiczne. Planetoida, obracaj±c siê wokó³ swej osi,
do¶wiadcza - zupe³nie jak Ziemia - zjawiska pór dnia.
Czê¶æ cia³a jest o¶wietlona przez S³oñce, podczas gdy
reszta znajduje siê w cieniu. Poch³oniêta "za dnia"
energia cieplna jest nastêpnie wypromieniowywana w kosmos,
przy czym silniej ni¿ strona "poranna" promieniuje czê¶æ
"wieczorna", jest ona bowiem, jako d³u¿ej wystawiona
na s³oneczne ¶wiat³o, bardziej nagrzana. Ulatuj±ce w
ten sposób fotony promieniowania podczerwonego wytwarzaj±
s³abiutki "ci±g" poprzez oddanie pêdu, który objawia
siê jako si³a dzia³aj±ca "z boku" (w przybli¿eniu stycznie
do orbity). Innymi s³owy: powierzchnia ogrzana w promieniach
s³onecznych, maj±c pewn± inercjê ciepln±, stygnie z
opó¼nieniem, zatem fotony s± nadal z niej emitowane,
gdy przesunie siê ona wzglêdem linii S³oñce - planetoida
o pewien k±t wynikaj±cy z rotacji cia³a.
Powoduje to w do¶æ d³ugim czasie zauwa¿aln± przyrz±dowo
zmianê orbity. Cia³a obracaj±ce siê w tym samym kierunku,
w którym obiegaj± S³oñce, w wyniku tego efektu przechodz±
na wy¿sze orbity, a w przeciwnym przypadku, po spirali
zbli¿aj± siê do S³oñca.
Efekt Jarkowskiego po raz pierwszy zmierzono pod koniec
2003 roku na planetoidzie 6489 Golevka, a zjawisko
to jako pierwszy opisa³ na prze³omie wieku XIX i XX
rosyjski in¿ynier polskiego pochodzenia, Jan Jarkowski
(Iwan Osipowicz Jarkowski).
W jaki sposób wyznacza siê
masy planet
Nie jest niestety ³atwo wyznaczyæ bezpo¶rednio masê
planety okr±¿aj±cej gwiazdê centraln±, bo nie mamy
przyrz±du, który by bezpo¶rednio tego dokona³.
Mo¿emy jednak pos³u¿yæ siê metodami po¶rednimi w zale¿no¶ci
od tego, jakimi danymi dysponujemy. Je¶li jeste¶my
w stanie pomierzyæ promieñ danego cia³a i wys³aæ w
jego okolice (najlepiej na powierzchniê) próbnik z
akcelerometrem, to wówczas skorzystamy ze wzoru:
M = R2*a/G, gdzie M - masa cia³a,
planety; a - przyspieszenie grawitacyjne w odleg³o¶ci
R od j±dra planety; G - sta³a grawitacji.
Je¶li dostêpne by nam by³y pomiary astronomiczne orbity
cia³a bêd±cego satelit± innego - du¿o masywniejszego,
wówczas mo¿na skorzystaæ z III prawa Keplera i zapisaæ:
M=4*Pi2*R3/(G*T2),
gdzie T - okres obiegu satelity wokó³ cia³a centralnego;
R - promieñ orbity satelity, G - sta³a grawitacji.
W przypadku rzeczywistym, orbity cia³ niebieskich
s± elipsami i wzory nieco siê komplikuj±, ale w pierwszym
przybli¿eniu dla orbity ko³owej, generuj± i tak u¿yteczne
dane.
Wniosek taki z tego, ¿e je¶li planeta ma choæby jeden
ksiê¿yc lub potrafimy wsy³aæ w jej okolice sztucznego
satelitê (np. sondê) oraz mo¿emy okre¶liæ parametry
jego orbity, to tak¿e skalkulujemy jej masê.
Jenak¿e nie zawsze mo¿liwe jest spe³nienie tych warunków
(np. w czasach sprzed ery astronautyki problem by³
z Wenus i Merkurym, które nie posiadaj± naturalnego
satelity), wiêc pozostaje pomiar b±d¼ wzajemnych zaburzeñ
ruchu s±siaduj±cych planet, b±d¼ badanie zjawiska
"chybotania siê" gwiazdy centralnej i wyznaczania
tak pó³osi orbity gwiazdy wzglêdem ¶rodka masy gwiazda-planeta.
Metoda ta skuteczna jest jedynie do wyznaczania mas
planet olbrzymów i pos³uguj± siê ni± astronomowie
badaj±cy planety pozas³oneczne.
Gdy wszelkie metody pomiarowe zawiod±, mo¿na pokusiæ
siê o oszacowanie "na podobieñstwo". Je¶li za³o¿ymy
jaki¶ model planety, który szacuje jej gêsto¶æ (np.
odno¶nie planet typu ziemskiego), wówczas mo¿na tylko
pomierzyæ jej ¶rednicê i st±d wyliczyæ jej masê. W
przypadku Wenus (zwanej "siostr± Ziemi") nie pomyliliby¶my
siê wiele.
Jakimi metodami odkrywa siê
planety pozas³oneczne
Odkrywanie
pozas³onecznych uk³adów planetarnych nie jest zadaniem
³atwym. Poniewa¿ planety ¶wiec± jedynie odbitym ¶wiat³em,
s± wiêc wielokrotnie mniej jasne ni¿ gwiazdy, a dodatkowo
ich ¶wiat³o jest przyæmiewane przez blask gwiazd, wokó³
których kr±¿±. W tej sytuacji metody bezpo¶rednie ustêpuj±
miejsca innym. Przy poszukiwaniu planet kr±¿±cych wokó³
innych gwiazd ni¿ S³oñce bada siê:
- czêstotliwo¶ci
pulsarów,
- ruch
w³asny gwiazd,
- dopplerowskie
przesuniêcia widma gwiazd,
- spadki
blasku gwiazd powodowane przez przej¶cie planety
na tle tarczy gwiazdy,
- kszta³t
py³owych dysków wokó³ gwiazd,
- obrazy
otoczenia gwiazdy uzyskane metod± interferometrii
wygaszaj±cej.
Pierwsze pozas³oneczne planety zosta³y odkryte w 1990
r przez Polaka, profesora Aleksandra Wolszczana, który
bada³ czêstotliwo¶ci impulsów generowanych przez
pulsara PSR B1257+12. Okaza³o siê, ¿e impulsy
te nie nadchodzi³y idealnie równomiernie – raz
mia³y wiêksz± a raz mniejsz± czêstotliwo¶æ. Jedynym
dobrym wyt³umaczeniem tego zjawiska jest przyjêcie za³o¿enia,
¿e wokó³ pulsara kr±¿± co najmniej trzy planety, które
okr±¿aj±c razem ze sw± gwiazd± wspólny ¶rodek masy tego
uk³adu, powoduj± zmienny ruch pulsara wzglêdem ziemskiego
obserwatora. To z kolei powoduje pojawienie siê w impulsach
dochodz±cych z gwiazdy efektu Dopplera, którego analiza
pozwala wyci±gn±æ wnioski dotycz±ce masy planet i ich
orbit. Zmiany czêstotliwo¶ci s± niewielkie, jednak obserwacje
te charakteryzj± siê bardzo wysok± dok³adno¶ci±, minimalizuj±c±
mo¿liwo¶æ pope³nienia pomy³ki.
Metoda obserwacji ruchu w³asnego gwiazd ma zastosowanie
w przypadku tych gwiazd, które poruszaj± siê najszybciej
wzglêdem sfery niebieskiej. Np. ruch Gwiazdy Barnarda
wynosi ok. 10,5 sekundy ³uku na rok, co czyni j± gwiazd±
najszybciej zmieniaj±c± sw± pozycjê. Dziêki szybkiemu
przesuwaniu siê mo¿na analizowaæ tor jej ruchu, który
nie jest odcinkiem prostej – ma "pofalowany" kszta³t.
Sugeruje to obecno¶æ towarzysza – planety powoduj±cej
"ko³ysanie siê" gwiazdy. W tym przypadku nie ma niestety
pewno¶ci co do istnienia planety, poniewa¿ odkszta³cenia
toru s± na tyle ma³e, ¿e mog± byæ wynikiem b³êdów pomiarowych.
Inn± metod± jest ¶ledzenie dopplerowskiego przesuniêcia
widma gwiazd. Je¶li dooko³a gwiazdy kr±¿± planety,
powoduj± one – analogicznie jak w przypadku opisywanych
wy¿ej uk³adów wokó³ pulsarów – przybli¿anie siê
i oddalanie macierzystej gwiazdy do i od obserwatora,
co owocuje przesuniêciami linii w jej widmie.
Trzema powy¿szymi metodami naj³atwiej jest odkryæ planety
o du¿ej masie, okr±¿aj±ce gwiazdy po ciasnych orbitach,
wtedy bowiem powoduj± one najwiêkszy ruch gwiazd.
W przypadku niewielkiej czê¶ci spo¶ród gwiazd posiadaj±cych
w³asne uk³ady planet zachodzi sytuacja, ¿e kierunek
obserwacji (linia Ziemia - gwiazda) le¿y w p³aszczy¼nie
odleg³ego uk³adu planetarnego. Obserwacja blasku
danej gwiazdy pozwala wtedy na identyfikacjê momentu,
w którym planeta przechodzi na tle tarczy swej gwiazdy.
Nastêpuje wtedy nieznaczny spadek jasno¶ci gwiazdy –
bardzo podobnie jak w przypadku gwiazd zmiennych zaæmieniowych
(uk³ady podwójne gwiazd) z tym, ¿e tutaj spadek jasno¶ci
jest znacznie mniejszy. Informacje pozyskane w ten sposób
pozwalaj± oceniæ rozmiary planety, obecno¶æ pier¶cieni
czy ksiê¿yców a tak¿e, dziêki przeprowadzanym badaniom
spektroskopowym, analizowaæ sk³ad ewentualnej atmosfery.
Metodê analizy blasku gwiazd wykorzysta³ m.in. polski
projekt OGLE, który pocz±tkowo bada³ przypadki mikrosoczewkowania
grawitacyjnego, lecz zebrane dane dotycz±ce jasno¶ci
du¿ej liczby gwiazd pozwoli³y na studia na temat obcych
uk³adów planetarnych. Owocem projektu jest 59 nowych
kandydatów na pozas³oneczne planety. W¶ród nich s± planety
o promieniach poni¿ej 1,6 promienia Jowisza a nawet
jedna, której promieñ ma ok. 0,7 promienia najwiêkszej
planety US.
Metoda zaæmieniowa daje najlepsze rezultaty w przypadku
du¿ych planet, które w trakcie przej¶cia przys³aniaj±
mo¿liwie najwiêksz± czê¶æ gwiazdy.
Analiza kszta³tu dysków py³owych wokó³ gwiazd
polega na porównaniu obserwowanego wygl±du takiego dysku
z komputerowymi symulacjami. Symulacje takie buduje
siê w oparciu o model, który zak³ada, ¿e oprócz centralnej
gwiazdy i py³owej otoczki istnieje w pobli¿u planeta,
która poruszaj±c siê wp³ywa na kszta³t tego py³owego
dysku wytwarzaj±c w nim charakterystyczne zagêszczenia.
Je¶li obraz rzeczywisty i otrzymany z symulacji pokrywaj±
siê, mo¿na przypuszczaæ, ¿e za³o¿enie o istnieniu planety
jest prawdziwe. Jest to stosunkowo nowa metoda i na
ostateczne potwierdzenie nale¿y poczekaæ a¿ naukowcy
bêd± dysponowaæ obrazem ewolucji takiego rzeczywistego
dysku py³owego, któr± bêdzie mo¿na porównaæ z ewolucj±
wynikaj±c± z symulacji.
Metoda jest jednak obiecuj±ca, mo¿na dziêki niej odkrywaæ
planety o masie nawet rzêdu 0,1 masy Jowisza.
Efekt przyæmiewania planet przez ich s³oñca mo¿na zniwelowaæ
dziêki metodzie interferometrii wygaszaj±cej.
Polega ona na obserwacji gwiazdy równocze¶nie przez
dwa sprzê¿one uk³ady optyczne. Fale rejestrowane przez
jeden uk³ad zostaj± odwrócone i na³o¿one na obraz z
drugiego przyrz±du. Fale wzajemnie siê wygaszaj± –
¶wiat³o gwiazdy ulega "przyt³umieniu", jednak planeta
nie znajduje siê w tak idealnej konfiguracji z optyk±
i jej ¶wiat³o zostaje wzmocnione. Pozwala to na poprawê
niekorzystnego stosunku jasno¶ci planety i gwiazdy o
kilka rzêdów wielko¶ci.
Dziêki ró¿nym metodom obserwacyjnym liczba planet odkrytych
poza granicami naszego US przekroczy³a ju¿ 100.
Czy da siê okre¶liæ sk³ad
atmosfery odleg³ych planet
Jak na razie nie zaobserwowano jeszcze bezpo¶rednio
¿adnej planety pozas³onecznej. Pojawi³y siê, co prawda,
tego typu doniesienia, ostatecznie jednak okaza³o
siê, ¿e obserwowane obiekty nie by³y planetami. To
jednak nie znaczy, ¿e nie da siê odkrywaæ planet kr±¿±cych
wokó³ obcych gwiazd innymi metodami. Co wiêcej, w
przypadku planet, które przechodz± na tle tarczy swej
gwiazdy, mo¿liwe jest przeprowadzenie badania atmosfery
planety w pewnym zakresie.
W takiej sytuacji mo¿na porównaæ widmo z okresu, w
którym planeta przechodzi na tle gwiazdy (moment nieznacznego
spadku jasno¶ci) z widmem "normalnym", kiedy planeta
znajduje siê "obok". Przez wiêkszo¶æ okresu (gdy planeta
taka nie przechodzi na tle tarczy gwiazdy macierzystej)
w zasadzie nie bêdzie siê w ogóle obserwowaæ ¿adnych
linii zwi±zanych z planet± (planety same z siebie
niewiele wypromieniowuj±, i s± niewielkie). Gdy planeta
przechodzi na tle gwiazdy, promieniowanie tej ostatniej
przenika przez atmosferê planety (zak³adaj±c, ¿e taka
atmosfera istnieje) i wtedy linie mog± siê pojawiæ,
pozwalaj±c wyci±gaæ wnioski na temat sk³adu atmosfery
tej¿e planety.
Metoda ta wymaga jednak obecnie operowania na granicy
czu³o¶ci przyrz±dów pomiarowych, jakimi dysponuj±
naukowcy.
Czym ró¿ni siê teleskop soczewkowy
od zwierciadlanego
Soczewkowy
czyli refraktor - obraz powstaje w nim dziêki uk³adowi
dwóch soczewek (w praktyce wiêcej, bo s± uk³ady korekcji
b³êdów koloru, kieruj±ce obraz pod wygodniejszym k±tem
itp.). Poniewa¿ trudno produkowaæ du¿e soczewki, najczê¶ciej
refraktory s± ma³e i maj± przez to ograniczone mo¿liwo¶ci.
Du¿e refraktory s± za to bardzo drogie.
Zwierciadlany czyli reflektor - obraz powstaje
w nim dziêki uk³adowi luster (przede wszystkim tzw.
g³ównego - to jego ¶rednicê siê podaje i to przede wszystkim
od tego zale¿y, jak du¿o obiektów na niebie bêdzie przez
niego widaæ).
Wyró¿nia siê typy - Newton, Schmidt-Cassegrain (SCT),
Maksutow (Mak, ten ju¿ akurat soczewkowo-zwierciadlany)
- te 2 ostatnie s± bardzo "krótkie" i przez to bardziej
wygodne i mobilne.
Wad± teleskopów zwierciadlanych jest to, ¿e co jaki¶
czas trzeba napylaæ now± warstwê substancji odbijaj±cej(najczê¶ciej
co rok lub dwa), co jest do¶æ drogie, oraz przeprowadzaæ
kolimacje, czyli pilnowaæ prawid³owego u³o¿enia poszczególnych
elementów, co jest do¶æ trudne dla pocz±tkuj±cego.
Co to jest "zaæmienie obr±czkowe"
Jest to takie "prawie ca³kowite" zaæmienie S³oñca przez
Ksiê¿yc.
Ksiê¿yc przechodzi centralnie przed tarcz± s³oneczn±,
tyle tylko, ¿e na skutek eliptyczno¶ci orbit Ksiê¿yca
i Ziemi, tym razem tarcza Ksiê¿yca jest nieco mniejsza
ni¿ tarcza S³oñca i w efekcie, w kulminacyjnym momencie,
widaæ obraczkê tworzon± przez tê nieprzes³oniêt± czê¶æ
S³oñca.
Jak powstaje pó³cieñ rzucany
przez Ziemiê na Ksiê¿yc - od atmosfery
Zjawisko pó³cienia zwi±zane jest wy³±cznie z geometri±
zaæmienia, nie ma nic wspólnego z obecno¶ci± lub nie
atmosfery i wystêpuje tak¿e, gdy cia³o zas³aniaj±ce
jej nie ma, np. w wypadku zaæmienia S³oñca przez Ksiê¿yc.
Zjawisko to polega na tym, ¿e S³oñce przes³aniane jest
przez dane cia³o tylko czê¶ciowo - co wynika z faktu,
¿e S³oñce nie jest punktowym ¼ród³em ¶wiat³a.
W rezultacie, za cia³em zas³aniaj±cym powstaje zwê¿aj±cy
siê skoñczony sto¿ek cienia (zwanego "umbr±", w którym
S³oñce jest ca³kowicie zas³oniête) i rozszerzaj±cy siê
w nieskoñczono¶æ sto¿ek pó³cienia (zwanego "penumbr±",
gdzie zas³oniêcie jest czê¶ciowe).
Obecno¶æ atmosfery u cia³a zas³aniaj±cego powoduje natomiast,
¿e czê¶æ ¶wiat³a s³onecznego za³amuj±cego siê przy przechodzeniu
przez atmosferê dostaje siê do sto¿ka cienia (umbra),
powoduj±c, ¿e ów cieñ nie jest ju¿ ca³kiem "czarny."
I jest to ca³kiem inny efekt, ni¿ efekt pó³cienia. Widziany
z Ziemi przy zaæmieniu Ksiê¿yca efekt ten powoduje,
¿e ca³kowicie zaæmiony Ksiê¿yc nie jest czarny, tylko
czerwonobrunatny (promienie za³amane w ziemskiej atmosferze
to g³ównie promienie czerwonego koñca widma - promienie
niebieskie s± przez atmosferê czê¶ciowo poch³aniane,
a czê¶ciowo rozpraszane w przestrzeñ). Natomiast widok
z Ksiê¿yca przedstawia wtedy czarn± Ziemiê zas³aniaj±c±
ca³kowicie S³oñce, ale otoczon± jasnym pier¶cieniem
czerwonawego ¶wiat³a za³amanego przez atmosferê. To
dodatkowe za³amane ¶wiat³o powoduje tak¿e prawie zupe³ne
zamazanie granicy miêdzy cieniem i pó³cieniem, dlatego
te¿ w trakcie przej¶cia od czê¶ciowego do pe³nego zaæmienia
Ksiê¿yca jego blask zmienia siê praktycznie p³ynnie
i nie widaæ na jego tarczy ostrej granicy miêdzy cieniem
a pó³cieniem.
Efekt ten nie wystêpuje przy zaæmieniu S³oñca, gdy¿
Ksiê¿yc nie posiada znacz±cej atmosfery. W rezultacie
w czasie pe³nego zaæmienia S³oñca na Ziemi zapada prawie
zupe³na ciemno¶æ (rozja¶niona tylko blaskiem korony
s³onecznej), a przej¶cie od zaæmienia czê¶ciowego do
pe³nego jest zdecydowane i wyra¼ne. Cieñ Ksiê¿yca widziany
z kosmosu jest na tarczy Ziemi wyra¼nie widoczny, odró¿niaj±c
siê od ja¶niejszej strefy pó³cienia.
|