NASA wysyła na Marsa łazik.

To łazik na sterydach, dużo większy od wszystkich poprzednich, będzie żył dłużej i dokona więcej odkryć, niż możemy sobie wyobrazić - cieszy się dr Colleen Hartman z NASA. - To najpotężniejsza misja naukowa w naszej eksploracji Układu Słonecznego.

Łazik, który wystartował na Marsa jutro, dostał na imię Curiosity (Ciekawość). Ma dotrzeć do Czerwonej Planety 6 sierpnia 2012 roku. NASA przygotowała dla misji pionierski sposób lądowania. W przeciwieństwie do trzech wcześniejszych łazików (Pathfindera z 1997 r., Spirita i Opportunity z 2004 r.) sonda nie będzie lądowała w podskokach, w otoczeniu poduszek powietrznych. Po odrzuceniu osłony termicznej i spadochronu na wysokości blisko 2 km uruchomi dodatkowe silniki hamujące. Zawiśnie w powietrzu tuż nad powierzchnią planety, a Curiosity wysunie sześciokołowe podwozie i zostanie opuszczony na kilkunastometrowej linie. Lądowanie ma potrwać 392 sekundy.

Po przyziemieniu łazik nie ruszy się z miejsca przez pięć dni. Przez ten czas kontrolerzy lotu będą sprawdzać, czy miejsce, w którym wylądował, nie stanowi dla niego jakiegoś zagrożenia, np. czy stoi on w miarę równo na wszystkich kołach. Zanim ziemscy kontrolerzy wdepną pedał gazu, łazik wysunie też anteny, kamery, a także urządzenia do pobierania próbek gruntu.

Przez pięć lat NASA i setka zaproszonych naukowców z całego świata debatowała nad tym, w jaki obszar Marsa wysłać tę misję. Z 30 lokalizacji latem tego roku wybrano w końcu krater Gale'a (nazwany tak od australijskiego astronoma Waltera Gale'a). To gigantyczna rozpadlina o średnicy 154 km, na środku której wyrasta wysoki na 5 km wykwit zbudowany z wielu osadów. Naukowcy uważają, że najprawdopodobniej nagromadziła je woda - pradawne jezioro albo rzeka. Liczą na to, że badając to wzniesienie warstwa po warstwie, dowiedzą się, jakie warunki klimatyczne i geologiczne panowały kiedyś na Czerwonej Planecie. - Przeczytamy go z dołu do góry, jak powieść historyczną o Marsie - mówi John Grotzinger z Caltech w Pasadenie.

Może dzięki temu w końcu dowiemy się, jak to się stało, że z mokrej i przyjaznej życiu planety Mars zmienił się w pustynię. Curiosity ma sprawdzić, czy warunki do rozwoju życia istnieją tam do dziś. Badacze spekulują bowiem, że choć na Marsie życia nie widać, to może się ukrywać pod powierzchnią. Żeby zaspokoić ciekawość naukowców, Curiosity będzie mozolnie wdrapywał się na szczyt, po drodze zbierając próbki osadów i badając je w swoim pokładowym laboratorium. Będzie też szukał opartych na węglu związków organicznych.

Szef NASA Charles Bolden zapewnia, że ta misja utoruje drogę wyprawie załogowej, która za kilkadziesiąt lat poleci na Czerwoną Planetę.

MSL zostanie wyniesione w kosmos przez rakietę Atlas V.

Po 3 minutach i 25 sekundach od startu otworzy się osłona sondy, a pierwszy stopień rakiety odłączy się od statku i spadnie do Atlantyku.

Po 4 minutach i 38 sekundach od startu włączy się silnik w drugim stopniu rakiety.

Po następnych 7 minutach MSL osiągnie tzw. orbitę parkingową wokół Ziemi i będzie okrążał naszą planetę na wysokości 165-324 km.

Blisko 21 minut później silnik włączy się po raz drugi. Pracując przez prawie 8 minut, wyśle sondę w stronę Marsa.

Po dalszych ok. 44 minutach MSL odłączy się od rakiety nośnej.

Jesteśmy z Ziemi, przybyliśmy w pokoju!

Rozmiarami Curiostiy przypomina samochód osobowy. Waży 850 kg, mierzy 3 m długości, 2,7 m szerokości i 2,1 m wysokości. Czyli jest dwa razy dłuższy i pięć razy cięższy od bliźniaczych Spirita i Opportunity.

Z powodu jego pokaźnych rozmiarów NASA uznała, że zamiast zrzucić go na powierzchnię Marsa w otoczeniu poduszek powietrznych, jak to czyniła do tej pory, posadzi go delikatnie za pomocą systemu rakiet lądowniczych. Dlatego Curiosity wyląduje dość precyzyjnie - na obszarze o średnicy 20 km (lądowisko Spirita i Opportunity miało wymiary 150 km na 20 km).

Nowy łazik ma aż 60 cm prześwitu pod brzuchem i będzie mógł pokonywać przeszkody o wysokości do 75 cm, a także wspinać się na zbocza o nachyleniu nawet 50 st.

Nie będzie korzystał z energii słonecznej (NASA miała zapewne dość problemów z czerwonym pyłem osiadającym na modułach fotowoltaicznych poprzednich łazików). Wiezie za to pełen bak plutonu, którego rozpad promieniotwórczy zapewni mu ciepło i prąd.

Według planu misja Curiosity ma potrwać co najmniej jeden marsjański rok, czyli 687 naszych dni.

W tym czasie łazik pokona od 5 do 20 km, podróżując z maksymalną prędkością 90 m/godz. (średnio, jak przewiduje NASA, będzie się poruszał z prędkością 30 m/godz.). Pobierze i zbada blisko 70 próbek gruntu i skał.

NASA chwali się, że Curiosity ma na pokładzie największe i najbardziej zaawansowane wyposażenie naukowe w historii badań Czerwonej Planety (kamery - m.in. do obserwacji struktur geologicznych o wielkości czy raczej maleńkości 12,5 mikrona - spektrometry, liczniki promieniowania, czujniki zbierające dane pogodowe, a także dane podczas lądowania, które mają pomóc w projektowaniu m.in. misji załogowej). Żeby zbadać skład marsjańskich skał, łazik będzie m.in. podgrzewał je promieniem podczerwonego lasera (na ilustracji rysownik zaznaczył go na czerwono, ale w rzeczywistości będzie on niewidoczny dla ludzkiego oka), a potem spektrometrem analizował skład ulatniających się gazów.